Szydełkowanie dla mnie to nie tylko rzemiosło.
To rytuał, w którym dłonie prowadzą własny taniec. Każdy ruch szydełka jest jak oddech – powtarzalny, kojący, a jednocześnie pełen nieskończonych możliwości. W splocie włóczki kryje się coś więcej niż wzór – ukryta jest intencja, chwila obecności i niepozorna medytacja.
Kiedy do tego rytmu dołącza muzyka, rodzi się niezwykłe spotkanie. Dźwięki stają się jak nici – czasem delikatne i przezroczyste, czasem mocne i wyraziste – oplatające nasze myśli, wspomnienia i emocje. Wtedy szydełko przestaje być tylko narzędziem, a staje się mostem między światem zewnętrznym a naszym wnętrzem.
Nie bez powodu mówi się, że ręce wiedzą i rozpoznają szybciej, zanim zrobi to umysł. To, co tworzymy, jest zapisem chwili, w której byliśmy obecni – tak, jak muzyka zapisuje emocje kompozytora. Gdy łączymy te dwa światy, powstaje swoista rozmowa dusz: włóczka, która prowadzi nas w stronę formy, i melodia, która otwiera drzwi do sensu ukrytego w tym, co ulotne.
Może właśnie dlatego szydełkowanie przy muzyce potrafi sprawić, że zwykły dzień nabiera głębi. Każdy splot staje się dźwiękiem, a każda nuta – węzłem w opowieści o cierpliwości, czekaniu i odkrywaniu piękna w procesie. W końcu to nie efekt końcowy jest najważniejszy, ale ta niewidzialna nić, która łączy nas z chwilą, z samym sobą, i z tym, co większe niż my.
Moje inspiracje muzyczne potrafią być naprawdę różne, jednak w ciągu ostatnich kilku tygodni najlepiej tworzy mi się przy LP i jej starym albumie ‘Heart to Mouth’. Odbieram jej głos jako niezwykle emocjonalny i silny, niewymuszony i swobodny. Niekiedy przypomina mi Janis Joplin, którą zasłuchiwałam się na studiach.
LP tworzy bardzo osobiste teksty – opowiada o swoich doświadczeniach, rozterkach i wewnętrznych przeżyciach. Przede wszystkim ma odwagę być sobą, jest autentyczna. ‘Autentyczna’ to ostatnio moje ulubione słowo.
Bardzo podobnie z resztą mam z twórczością Stevie Nicks (+ Fleetwood Mac). W
jej głosie odnajduję dawkę emocji i delikatności, które wydaje się niemożliwe,
by mogły współistnieć, a jednak… U niej tematyka jest podobna – miłość, strata,
ale też wzbogacona o duchowe podróże. To kreuje dość intymny i sensualny obraz
twórczości, ale tak samo autentyczny.
No i Stevie też uwielbia frędzle ;)
To moje dwie główne inspiracje muzyczne w tym sezonie wakacyjnym. Jestem ciekawa, jaka muzyka innych artystów będzie ze mną rezonować w kolejnych miesiącach.

0 comments